Mokre ulice pełne żółtoczerwonych liści i coraz zimniejsze powietrze. Nie ma co ukrywać, za oknem pogoda typowo barowa. Długie wieczory to czas dobrą książkę z filiżanką gorącej herbaty.. albo uprawianie tzw. pubingu. Czas zabrać znajomych na jesienny rajd po szczecińskich knajpach w stylu PRL. Od dłuższego czasu tego typu lokale przeżywają swoją drugą młodość. Na ścianach relikty minionych czasów, fragmenty gazet i czarno-białe fotografie. Jeszcze do niedawna jedynym tego typu lokalem w Szczecinie, była lubiana głównie przez studentów Propaganda.
Obecnie możemy zacząć towarzysko w Towarzyskiej, a następnie skoczyć na Setę i Galaretę, dosłownie i w przenośni. Zaraz obok Meta. Wszystkie zlokalizowane na Deptaku Bogusława, imprezowym centrum miasta. To najpopularniejsze tego rodzaju lokale w Szczecinie, a jest ich więcej. Menu jest proste i w tym tkwi jego doskonałość. Do wyboru żurek, domowe pierogi, galareta wieprzowa, dwa solidne pęta kiełbasy, chleb ze smalcem lub tradycyjny tatar. Do tego obowiązkowo „seta” lub duże piwo. To tylko niektóre propozycje z menu.
Te lokale przyciągają nie tylko atmosferą, ale przede wszystkim cenami. Duże piwo to koszt 4-5 złotych, za najdroższe danie zapłacimy maksymalnie 8 złotych. Nastał czas kiedy tego typu bary powstają jak grzyby po deszczu, ale wystarczy wstąpić do jednego z nich, by przekonać się, że jest to posunięcie całkowicie zrozumiałe, bo rzadko kiedy można trafić na miejsce siedzące. I co najważniejsze, to właśnie tutaj starsi wspominają dawne czasy, a młodzi z niedowierzaniem przechodzą szybką lekcję historii.