Jednym z najpiękniejszych miast na świecie, określane mianem wiecznego miasta, jest Rzym. Wieczność jest przeciwieństwem przemijania. W Rzymie, jak i wielu innych włoskich miastach, w doskonałej symbiozie żyje przeszłość z teraźniejszością. Odnajdujemy tu antyczne ruiny stojące pomiędzy XIX-wiecznymi kamienicami, w których mieszkają współcześni ludzie. Rzym jest kulturową stolicą Europy. Dzięki wspaniałym zabytkom i świętym miejscom licznie każdego roku zmierzają do niego pielgrzymi.
Nie ma na świecie człowieka, który nie pragnąłby zobaczyć go na własne oczy. Właśnie z niego wróciła moja kuzynka Ania. Od momentu powrotu każdego dnia w mojej mailowej poczcie poznaję Rzym widziany jej oczami:
W Rzymie jest cudownie! Jest tu tyle pięknych miejsc! To miasto chyba w ogóle nie śpi. Oglądając teraz fotografie wracam wspomnieniami do długiego spaceru po nim. Przypominam sobie oświetloną nocą piękną Fontannę di Trevi z Neptunemm pośrodku. Wrzuca się do niej dwa pieniążki, jeden na spełnienie swojego marzenia, a drugi, aby kiedyś znów powrócić do tego uroczego miejsca. Idąc ulicami mijam kawiarenki, w których palą się świece i skąd snuje się aromat palonej kawy. Nad Tybrem spacerowałam w blasku ogromnej ilości latarń. Wiesz, można tu spotkać wielu zakochanych ludzi, albo samotników ze swoimi marzeniami. Idąc dalej brukowymi uliczkami Rzymu doszłam do Piazza Navona, który zachwyca w dzień, a wieczorem dodatkowo nabiera uroku. To plac młodych malarzy, którzy wystawiają na bruku swoje płótna. Malarstwo dla nich to miłość, nostalgia i cała wieczność! Obrazom przyglądałam się przy blasku lampionów i palących się latarni. Znów towarzyszył mi wtedy z pobliskich kawiarenek zapach kawy. Każdy z tych obrazów był wyjątkowy.
Przy pięknie oświetlonych fontannach można na ławeczce usiąść i popatrzeć jak żyją Rzymianie. W tych obserwacjach towarzyszyły mi wizerunki bogów i aniołów. Tu jest tyle pięknych rzeczy, że trudno to wszystko opisać. Najlepiej samemu jest je poznawać. Zdałam sobie sprawę spacerując po Rzymie ilu ważnych rzeczy mi brakuje w życiu codziennym, a jednocześnie nie czułam żadnej pustki, bo wszystko, co widziałam wypełniało ją euforycznie po brzegi. Pojechałam metrem do stacji Via Ottawiano, gdzie wysiadłam na jedną z ważniejszych ulic Rzymu, prowadzącą wprost do Watykanu. Idąc nią zobaczyłam w oddali Bazylikę św. Piotra. Dochodząc do Placu wyczuwa się podniosły nastrój. Plac zapełniony był młodymi ludźmi z różnych krajów. Każdy przybył tam z innego powodu, każdy oczekiwał, czego innego. Nie było tam zła, wszyscy byli zjednoczeni, uśmiechnięci. Panowała niesamowita atmosfera, a w powietrzu wyczuwało się miłość. Zostałam na Anioł Pański. Kiedy pojawiła się biała postać Papieża, już nie naszego, ale równie ważna, wszyscy wiwatowali, a mnie z wrażenia płynęły po policzkach łzy. Musisz tam kiedyś ze mną pojechać!
Tymi paroma zdaniami Ania mocno rozbudziła we mnie chęć zobaczenia Rzymu. Podobno wszystkie drogi do niego prowadzą no i przecież tak niewiele kosztuje bilet lotniczy do Rzymu. Mam wiec nadzieję, że jak tylko znajdę czas to i moja noga kiedyś postanie na jego wspaniałych Schodach Hiszpańskich, że zobaczę tych malarzy i ich prace, że zachwycę się zabytkami Cesarstwa Rzymskiego, wśród nich Koloseum, Panteonem, Forum Romanum i wzruszę w Watykanie. Oczywiście nie zapomnę też o wrzuceniu monet do Fontanny di Trevi, bo jak każdy chciałabym żeby się spełniło i moje marzenie oraz bym kiedyś tam powróciła.